poniedziałek, 30 marca 2015

Kwasowy horror. W poszukiwaniu kremu idealnego - franciszkański pięlęgnacyjny krem do twarzy.

Poszukiwania prowadzę od kilku lat - nie mam wytłumaczenia dla kaprysów mojej skóry. Bez względu na skład, pochodzenie, cenę kremu - wytrzymuję z nim dwa tygodnie - po tym czasie zaczyna się cyrk;
Lekkie kremy wysuszają i ściągają, te bardziej treściwe świecą się i ani myślą się wchłonąć... potrafią podrażnić i zapchać... Kremy o średnio lekkiej konsystencji nie pielęgnują...

Kombinuję i kupuję - może krem dla cery naczyniowej, czy dla wrażliwej, a może dla normalnej? Nie sięgam tylko po kremy dla tłustych i trądzikowych cer - z tej grupy wyszłam dawno temu... 
Czytam recenzje, zaglądam do biochemicznych zakątków i wciąż to samo - z żadnego kremu nie jestem zadowolona.

Gdybym miała zliczyć ilość napoczętych kremów do twarzy... okazało się, że zamroziłam w nich całkiem dobrą i daleką wycieczkę... 

Dwa tygodnie temu postanowiłam poratować się biochemią kosmetyczną i zrobiłam peeling kwasem migdałowym o dość wysokim stężeniu...  Rutyna zabija i niemal stałam się tego dowodem... Prowadząc telefoniczną rozmowę mieszałam wszystkie składniki - a jest ich aż trzy - "aż" - kiedy jednocześnie zajmujemy się czymś innym... Wpadło mi do głowy, by zamiast wódki dodać spirytus i... tu moja mądrość się skończyła, a wiedza wyparowała... bo nie zrobiłam nowych obliczeń i ze spirytusem poleciałam jak z wódką... Oczywiście nie zmierzyłam ph - i przysięgam, że był to pierwszy i ostatni raz... 

Skończyłam rozmowę i zaczęłam nakładać kwas na twarz... Nie trzeba było długo czekać na reakcję - pieczenie, szczypanie, palenie... W tym momencie przypomniała mi się biała i łysa głowa bohatera pewnego horroru...  Ten blady człowiek miał w twarz i głowę powbijane metalowe, grube i długie szpile...na pewno niewyobrażalnie cierpiał, a ja podobnie się załatwiłam... i to własnymi rękami...  

Od lat stosuję kwasy, od lat czytam porady wizażowych biochemiczek i historie wypadków z kwasami... Pomyślałam, że wytrzymam chociaż dwie minuty... niestety - popędziłam do łazienki, gdzie przygotowany był roztwór wody z sodą oczyszczoną... Neutralizacja kwasu przebiegała dłużej niż zwykle - musiałam być pewna, że nie zostawię ani kropli, która będzie boleśnie penetrować skórę :)

Podniosłam głowę znad zlewu... gdzie jest moja twarz?!? Czerwony obraz nędzy i rozpaczy miał moje oczy... na polikach i brodzie świeciły się białe, niewielkie plamy... które po kilku godzinach zmieniły się w strupy... Twarz bolała przy najmniejszym ruchu. 

Do pierwszej pomocy użyłam masła shea, żelu hialuronowego i oleju z kocanki... wszystko dość szybko się wchłaniało. Noc była wyzwaniem - jak tu spać, by nie dotykać twarzą poduszki? Wygrzebałam z szafy ortopedyczny wałek przeznaczony dla odcinka szyjnego i nieprzyzwyczajona do leżenia na wznak - co pół godziny budziłam się przez ból twarzy... 

Drugiego dnia nie myłam twarzy - natłuszczałam ją na zmianę - wspomnianą mieszanką z masłem shea i maścią Linomag - która okazała się zbyt treściwa - po jej aplikacji skóra robiła się bardzo czerwona i rozgrzana. Przy nakładaniu czegokolwiek - skóra wałkowała się niemiłosiernie...  

Trzeciego dnia miałam dosyć obłażenia i po kilkuminutowym moczeniu twarzy w wodzie - wymasowałam ją przy pomocy oleju z pestek granatu; Myślałam, że w ten sposób usunę większą część łuszczącej się skóry... nic z tego...proces łuszczenia dopiero się zaczął. Nie muszę chyba dodawać, że o makijażu nie było mowy... 

Wodne masaże olejem pomogły na tyle, że po czterech dniach nie było widać ciemnych strupów, łuszczenie ciągle trwało. Szczęśliwie - w tym czasie mogłam pracować w domu :) Pomimo ostrzeżeń, by nie stosować złuszczania mechanicznego - od czwartego dnia, raz dziennie - po solidnym namoczeniu i rozgrzaniu twarzy - delikatnie masowałam skórę ulubioną pastą Lush - Buche de Noel.


  

Tydzień przed kwasowym wypadkiem kupiłam w małej mydlarni krem - 
franciszkański krem do twarzy skwalan & masło shea


 Krem przeznaczony jest do pielęgnacji każdego rodzaju cery.


Składniki:
Aqua, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Butyrospermum Parkii Butter, Squalan, Caprylic/Capric Triglyceride, Oryza Sativa Bran Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Olea Europaea Fruit Extract, Cetearyl Alcohol, Polyglyceryl-6 Distearate, Polyglyceryl-3 Beeswax, Jojoba Esters, Allantoin, Tocopheryl Acetate, Triethanolamine, Carbomer, Parfum, Methylparaben, Propylparaben.


Postanowiłam dać mu szansę i nie żałuję - na noc mieszam porcję kosmetyku z kilkoma kroplami Juvit C - rano skóra jest miękka i gładka - to dla mnie nowość...
Najczęściej rano odnotowuję:
A. wysuszoną, ściągniętą i podrażnioną skórę twarzy - jakbym od tygodni nie stosowała kremu
B. niezdrową, zmęczoną twarz, na której "stoi" i bezczelnie świeci się krem aplikowany poprzedniego wieczora...

Krem doskonale sprawdził się na podrażnionej nieszczęsnym migdałkiem twarzy i właśnie zaczynam drugie opakowanie :)

Produkty franciszkańskie możecie kupić w zielarniach i na stronie - http://www.herbarium.katowice.pl/
***

W KILKU ZDANIACH

Franciszkański krem ma delikatny zapach, jest lekki - wchłania się dobrze - pozostawiając przyjemne uczucie nawilżenia. Stanowi dobrą podstawę dla makijażu; Sypkie minerały, pudry i podkłady w kamieniu, a nawet cięższe podkłady w kremie dobrze współpracują z kremem.
Możecie stosować go na noc i na dzień.
Nie zapycha.
Nie podrażnia.
Jest wydajny.
Jeśli na noc lubicie bardziej treściwe kremy - możecie dodać do niego odrobinę olejku.

NA KONIEC RADA...
Bardzo proszę Was o uwagę przy każdym domowym zabiegu - moje roztrzepanie mogło skończyć się gorzej :)

Pozdrawiam,
Karolina

środa, 25 lutego 2015

Po dłuższej przerwie... Etude House Precious Mineral BB Cream

Jestem po kolejnej przerwie. Wielce dziękuję moim wiernym Obserwatorom, którzy nie odeszli pomimo karolowego milczenia :)

Zastanawiałam się nad tym, czy prowadzenie bloga kosmetycznego ma sens... są przecież wśród nas prawdziwe "wyjadaczki", które świetnie i regularnie opisują dużą część kosmetycznego rynku :)

Ubiegły rok był dla mnie rokiem rozwoju i szerszego otwarcia oczu; Nie zawsze to, czemu się przyglądamy jest miłe, ładne, pachnące... 
Mój blogowy kawałek świata będzie wobec tego zmieniać się wraz ze mną.

***

ETUDE HOUSE PRECIOUS MINERAL BB CREAM SPF30/PA++
WHITENING&ANTI WRINKLE ANTI DARKENING - W4 - honey beige
 
 
 
Jestem w połowie drugiego opakowania tego kosmetyku, co przy BB zdarza mi się po raz pierwszy.
 Moja kapryśna - skłonna do przesuszeń i zapychania skóra przyjęła Etude bez zastrzeżeń.

Jednym słowem - REWELACJA!
 
- wydajny
- nie zapycha
-dobrze kryje
- dostępne kolory dla ciemniejszych karnacji
- nie wysusza
- jest trwały
- zapewnia delikatny efekt glow
- dobrze łączy się ze skórą
- odpowiednio aplikowany nie podkreśla zmarszczek i suchych skórek  
(chyba, że ktoś tak, jak ja kilka dni temu - przesadzi z kwasem migdałowym i już drugiego dnia 
po zabiegu odnotuje ogromne łuszczenie skóry - 
w takiej sytuacji NIE ma żadnego kosmetyku kolorowego, który mógłby pomóc :) )

Wszystko zależy od tego, jak będziemy nakładać BB - o czym napisano już tomy, ja tylko przypomnę:

WKLEPUJEMY,
WKLEPUJEMY,
WKLEPUJEMY

Jeśli będziemy kierować się zasadami wklepywania i aplikacji umiarkowanej ilości kosmetyku - sukces murowany :)

 

Kolor, który używam to W24 - honey beige - dla bladolicych będzie zbyt ciemny, u mnie sprawdza się doskonale - do tej pory większość BB była dla mnie zbyt jasna i musiałam pomagać sobie minerałami, by zachować "swój" kolor :)


 
 

Producent zapewnia o działaniu przeciwzmarszczkowym - jeśli wziąć pod uwagę, że w kosmetyku są filtry - to pewnie odrobinę tego działania jest - jednak ja nie wierzę i nigdy nie uwierzę, by jakikolwiek kosmetyk kolorowy mógł przywracać naszej skórze młodość - cudów nie ma; Wszystko zależy od pielęgnacji, diety, genów, stylu życia itp. :) 

Wypadałoby napisać o minusach kosmetyku... 
ja mam jedną tylko uwagę - która pewnie minusem nie jest - uważajcie na ilość nakładanego na powieki BB - jeśli nałożycie go zbyt dużo - będzie zbierać się w załamaniach; Nie traktujmy wobec tego Etude BB - jak zwykłego podkładu i kierujmy się zasadą, im mniej, tym lepiej :)

Oficjalnie ogłaszam, że ETUDE HOUSE PRECIOUS MINERAL BB CREAM  to mój ulubieniec i ciężko będzie go zdetronizować.

***

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za uwagę :)

Karolina

czwartek, 10 kwietnia 2014

CATHY L-GLUTATHIONE MAGIC CREAM

AZJATYCKA PIĘKNOŚĆ TO  KOBIETA O PORCELANOWEJ, NIESKAZITELNIE GŁADKIEJ CERZE - DLATEGO NAJWIĘKSZĄ POPULARNOŚCIĄ CIESZĄ SIĘ W AZJI KOSMETYKI WYBIELAJĄCE. 

CATHY L-GLUTATHIONE magic cream
WHITENING-PORE TIGHTENING
UV A/B/C PROTECTION
SPF 130 PAA+++
 
 TO PIERWSZY KOSMETYK, KTÓRY UPOLOWAŁAM PODCZAS POBYTU W TAJLANDII.


źródło:warabeuty.com

Krem produkcji koreańskiej o działaniu wybielającym i zmniejszającym pory.
Od producenta:
  Wykonany z naturalnych ekstraktów krem Cathy L-glutathione magic cream ukryje rozszerzone pory i pomoże uzyskać gładką skórę. Chroni skórę przed działaniem promieniowania UV A/B/C, co ma szczególne znaczenie dla obszarów przebarwionych. Rozjaśnia skórę.
Sposób użycia: nakładać na obszary, które narażone są na działanie promieni słonecznych

 
 źródło:pmmshop.tarad.com

 Cathy L-glutathione magic cream  można kupić w dwóch pojemnościach - 60ml i 138ml.

Bajkowe opakowanie - wygląda, jak kosmetyk dla małych dziewczynek ;) 



 
Aqua, L-Glutathione Arbutin, Titanium Dioxide, Talc Adenosine, Beeswax, Butylene Glycol, Caprylic-Capric, Triglyveride, CetlpeG-PPG/10/1, Dimthicone, Chamomilla Recutita Flower Extract, Cyclopentasiloxane, Dimethicone, Vinyl Dimthicone Crosspolymer, Magnesium Aluminium Silicate, Ozokerite, PEG-10 Dimethicone/Vinyl Dimthicone Crosspolymer, Phenoxyethanole, Rosmarinus Officinalis Extract, Sodium Chloride, Sodium Hyaluronate, Sorbitan Sesquioleate, Stearalkonium Hectorite.

W składzie znajdują się między innymi:
L-Glutation - bardzo ciekawy składnik; Silny przeciwutleniacz, który użyty w kosmetykach zmniejsza zmarszczki, zwiększa elastyczność skóry, pogrubia ją i napina, poprawia jej teksturę 
i zmniejsza rozszerzone pory.
Glutation wzmacnia działanie witamin C i E, neutralizuje działanie wolnych rodników; Redukuje i odwraca niektóre skutki starzenia się skóry i uszkodzeń związanych z oksydacją.
Glutation jest inhibitorem melaniny w skórze - co powoduje jej rozjaśnienie. 
Wybiela plamy pigmentacyjne, przebarwienia, piegi, blizny potrądzikowe i plamy starcze; 
Przywraca skórze zdrowy koloryt i reguluje pracę gruczołów łojowych
 Glutation jest kilkadziesiąt razy silniejszy od witaminy C. 
Arbutyna - pochodna hydrochinonu, działa rozjaśniająco na skórę poprzez inhibicję enzymu tyrozynazy melanosomów; Jest naturalnym filtrem zatrzymującym promieniowanie UV (A, B, C)
Dwutlenek tytanuźródło białego pigmentu, naturalny, nietoksyczny  filtr słoneczny.
Adenozyna - ma dzialanie wygladzajace zmarszczki, w tym nawet tak trudne do wygładzenia - kurze łapki i lwie bruzdy. Efekt widoczny jest po 2 miesiącach stosowania preparatu z adenozyną 2 razy dziennie;
Źródło - KLIK
Wosk pszczeli - uelastycznia i wygładza skórę; Ma działanie bakteriobójcze.

Dla zainteresowanych glutationem - linki prowadzące do artykułów: 
Glutation - wewnątrzkomórkowy antyoksydant

Glutation

Glutathione as a depigmenting agent: an overview. 

Glutathione plays a key role in the depigmenting and melanocytotoxic action of N-acetyl-4-S-cysteaminylphenol in black and yellow hair follicles.

Chronically Sun-damaged Melanomas Express Low Levels of Nuclear Glutathione-S-transferase-π: An Epidemiological and Clinicopathological Study in Italy.

*

"Na mój nos" przyjemny zapach kremu przypomina BB Skinfood Mushroom. 
Jest gęsty i mimo treściwej konsystencji - krem nie obciąża skóry - dobrze się rozprowadza, szybko się wchłania i natychmiast rozjaśnia skórę. 
Technika aplikacji dowolna, ja wykonuję okrężne ruchy, na koniec wklepuję :) Na opakowaniu nie ma słowa o tym, czy  krem jest wodoodporny - ja czuję, że jest.
 Jeśli macie zamiar zmyć go przy pomocy mleczka, toniku - nie ma szans - polecam oczyszczanie metodą olejowania twarzy. Ja nie mam potrzeby nakładać wybielaczy na ciało i Cathy stosowałam jedynie na twarz - jest jednak sporo opinii z Azji - że krem dobrze sprawuje się na ciele.


Natychmiastowy efekt wybielenia skóry


MOJA OPINIA
Zaskakująco dobry - natychmiast rozjaśnia i wygładza skórę;  Rozszerzone pory są wyraźnie zmniejszone. Zauważyłam, że podczas stosowania kremu nie miałam problemów z kilkuminutowymi stanami zapalnymi - to moje określenie na krótko trwające zaczerwienienie skóry - po umyciu, czy aplikacji kremu  - do dziś nie wiem, dlaczego występuje kilka razy w miesiącu :)

Jeśli nałożyłam zbyt dużo kremu - po kilku godzinach skóra zaczynała się świecić. Wszystkim z tłustą skórą krem na pewno nie przypadnie do gustu.

Nałożone na krem Cathy - mineralne podkłady, róże, bronzery, cienie do powiek - bardzo dobrze wyglądają; Nie próbowałam nakładać płynnych podkładów - choć myślę, że to zły pomysł - obawiam się, że zbytnio obciążą skórę i po kilku godzinach wszystko się "zroluje" ;)

Krem mnie nie zapchał - i nie wiem, gdzie to zapisać - zazwyczaj wszystko, co ma w składzie jakiekolwiek filtry - objawia się na skórze w postaci czerwonych niespodzianek :)

Uważam, że Cathy doskonale sprawdzi się, jeśli macie problemy z przebarwieniami, bliznami potrądzikowymi i rozszerzonymi porami - oczywiście, jeśli nie straszna Wam blada twarz :)

Wady... krem nie nadaje się do tłustej cery.
 Jeśli macie skrajnie suchą i wrażliwą cerę - może okazać się zbyt ciężki; Ja w czasie stosowania kremu porządnie nawilżałam skórę - od zewnątrz i od wewnątrz - i pewnie dzięki temu miałam problemów.
*
Krem zbiera bardzo dobre oceny na azjatyckich blogach - dziewczyny cenią kosmetyk za widoczną poprawę stanu skóry, zmniejszenie rozszerzonych porów, zmniejszenie blizn potrądzikowych i przebarwień; Piszą, że kosmetyk ten jest wygodny, ponieważ łącząc rozjaśnianie i ochronę, pozwala uniknąć nakładania kilku kosmetyków.
*

Takie oto cuda atakowały mnie z kobiecych czasopism - dlatego nie skończyło się na jednym kremie...

 
Sklep internetowy KARMART - KLIK

Wkrótce przedstawię Wam kolejne azjatyckie kosmetyki, którym nie sposób było się oprzeć :)

 Pozdrawiam Was,

Karola

 

poniedziałek, 17 marca 2014

Azjatyckie zdobycze kosmetyczne

Wiosna się rozmyśliła; 
Kilka dni temu - wylegując się w promieniach słońca - widziałam pierwszą parę bocianów, a dziś za oknem szaro, deszczowo i smutno.
***
Oto zapowiadane, marcowe kosmetyki z Azji, którym nie mogłam się oprzeć :)
 Dziękuję Greentealove - za pomoc i czas, który mi poświęciłaś :)

Kosmetyki zostały kupione na ebay, u sprzedawcy f2plus1

W 2013 roku na kilku blogach kosmetycznych, w komentarzach tej samej autorki, pojawiła się informacja, że kupując f2plus1 można trafić na podróbkę; Ja trzeci raz  kupuję u tego sprzedawcy i polecam go z czystym sumieniem.

Zachęcam Was do odwiedzin wizażowych wątków:
 Kremy BB i kosmetyki azjatyckie - KLIK
Sposoby Japonek na piękną cerę - KLIK

Z kosmetykami, które tu prezentuję  nie zapoznałam się jeszcze na tyle dobrze, by się nad nimi rozwodzić - tym, które od razu polubiłam, poświęciłam tylko kilka zdań. Recenzje z prawdziwego zdarzenia pojawią się na pewno - wiecie jednak, że potrzeba czasu, by obserwacje i opinie były coś warte... A teraz - do rzeczy!

Paczki z Korei szły tydzień
 Kosmetyki dotarły dobrze zabezpieczone

 Do każdej paczki dołączono miłe podziękowanie i próbki 
 PIERWSZA PACZKA
DRUGA PACZKA
 ETUDE HOUSE PRECIOUS MINERAL BB CREAM SPF30/PA++
WHITENING&ANTI WRINKLE ANTI DARKENING
Stosuję ten krem BB od trzech tygodni. Jest to miłość od pierwszego wejrzenia! Więcej miejsca poświęcę temu w osobnym poście


 TONYMOLY
LUMINOUS BRIGHT AURA CC CREAM SPF20 PA+++

ETUDE HOUSE PRECIOUS MINERAL ANY CUSHION  SPF50+/PA+++  
Ciekawy - trzeba nauczyć się z nim obchodzić 
HOLIKA HOLIKA JEWEL-LIGHT WATERPROOF EYELINER 
nr.8 pink topaz
Piękna kredka do oczu, która z sukcesem odegrała rolę konturówki :)
 
HOLIKA HOLIKA AQUA MAX NUTRI MOISTURE CREAM
Bardzo przyjemny, treściwy krem, który doskonale się wchłania i świetnie współpracuje z BB 
DODO 3W CLINIC PROFESSIONAL NATURAL MAKE UP POWDER 
No.23 Natural Beige

BAVIPHAT MAGIC GIRLS PLUS BB CREAM SPF30/PA++ [#2 For Dry Skin]
MIZON SNAIL RECOVERY GEL CREAM


TONY MOLY AQUA AURA WATER BOMB
SLEEPING PACK
Bardzo ciekawy produkt, uczucie po aplikacji - nieziemsko miłe! Potrzebuję więcej czasu, by ocenić, jak się ta wodna bomba sprawdziła :)

 Przyszły do mnie również zestawy próbek (są na zbiorczym zdjęciu drugiej paczki)
 ETUDE HOUSE - GOBACK TOTAL SOLUTION 20 sztuk
i
MISSHA KUMSEOL KIYUN EYE CREAM 20 sztuk
 
***
Jestem ciekawa, jak sprawdzi się Mizon Snail Crem Gel - w wielu blogach pojawiają się opinie, że to bubel... Ja dam mu szansę ;)
 
Czy wśród powyższych kosmetyków są Wasi ulubieńcy? A może rozczarowania?
 
POZDRAWIAM SERDECZNIE!



wtorek, 11 marca 2014

Mydlana autolustracja

Dzisiejszy post będzie bardziej fotograficzny, niż opisowy... Cóż mogę napisać... jestem maniaczką mydeł!
 
Moje mydlane zbiory powiększają się...
Powoli rozglądam się za witryną, która pomieści pachnące kostki :)

Pociesza myśl, że w mydlanym szaleństwie nie jestem sama - dziękuję moim Wspaniałym Obserwatorkom z FB - dodałyście mi otuchy :)  Stowarzyszenie Mydlanych Zboczeńców ma już cztery członkinie ;)

***
MYDŁO Z POŁCZYŃSKĄ BOROWINĄ
"Naturalne mydło z dodatkiem borowiny nadaje skórze lekko kwaśny, korzystny odczyn wspomagający naturalny płaszcz wodno-lipidowy skóry. Działanie sorpcyjne kwasów humusowych pochodzących z torfu, którego pochodną jest borowina powoduje głębokie oczyszczanie skóry i jej długotrwałe nawilżanie. Fitohormony pobudzają metabolizm i procesy energetyczne komórek, co stymuluje syntezę kolagenu odpowiedzialnego za sprężystość skóry.
Mydło zawiera oryginalny wyciąg borowinowy będący skarbnicą substancji aktywnych torfu. Wyciąg borowinowy, poprawia stan suchej, łuszczącej się skóry i zmniejsza jej szorstkość, posiada wyjątkowe właściwości regeneracyjne, oraz glicerynę, która delikatnie nawilża i wygładza."

Kosmetyki z Połczyńską Borowiną znajdziecie TU
*** 
Czas na cudowne, kolorowe, naturalne mydła, które kupiłam podczas finału regat Tall Ship Races, 
w Szczecinie; Miała być jedna kostka, ale zagadałam się z przemiłym Francuzem - właścicielem stoiska i... odeszłam z pełną torbą mydeł i pięknym obrusem...

***
MYDŁA MARSYLSKIE 72% oliwy z oliwek
Mydło wyrabiane ręcznie od ponad 1000 lat, o działaniu pielęgnacyjnym i leczniczym - pomaga natłuścić skórę suchą, nawet tę najbardziej wrażliwą i alergiczną. 
Ma działanie stymulujące, przeciwbakteryjne, regenerujące. 
Mydło marsylskie nie zawiera konserwantów, sztucznych barwników, substancji zapachowych i składników pochodzenia zwierzęcego.

Mydło marsylskie można stosować do:
*mycia twarzy i ciała - nie wysusza, nawilża, natłuszcza, działa przeciwbakteryjnie; Dermatolodzy zalecają mydło marsylskie do pielęgnacji skóry wrażliwej, przesuszonej, alergicznej 
oraz do higieny intymnej;
*mycia włosów - staną się zdrowsze, błyszczące, mocniejsze; Mydło pomaga w walce z łupieżem.
*można stosować, jako środek dezynfekujący otarcia i drobne skaleczenia; Dzięki właściwościom antybakteryjnym chroni przed infekcjami;
*można stosować do prania ubrań niemowlęcych i dziecięcych;



Poniżej mydła wzbogacone dodatkami, które wpłynęły na ich zapach. SĄ FANTASTYCZNE!!! 
 
 MYDŁO MARSYLSKIE WERBENA

  
MYDŁO MARSYLSKIE MIGDAŁ


 MYDŁO MARSYLSKIE LAWENDA


 MYDŁO MARSYLSKIE TRUSKAWKA


 MYDŁO MARSYLSKIE MAK


TRUSKAWKA - WYDANIE MINI


MYDŁO MARSYLSKIE WETIWERIA I RUM




MYDŁO MARSYLSKIE GREJPFRUT



 MYDŁO MARSYLSKIE MELON


Ze strachu, że długo nie znajdę podobnych - każdego zaprezentowanego wyżej mydła nabyłam...
 po trzy kostki... Najwspanialszy zapach ma mydło makowe - nie przypuszczałam, że mak jest tak aromatyczny...

 Przed kolejną porcją mydeł - 
wspomnienia z finału Tall Ship Races 2013 w Szczecinie...

 
 
 Wały Chrobrego

 
 Cuauhtémoc – żaglowiec szkolny Marynarki Wojennej Republiki Meksyku; 
Marynarze - stojąc na rejach - żegnają gości i mieszkańców Szczecina.

 

 

 

 ***
 Mój nabytek sprzed kilku dni -  znalazłam je w sklepie ze starociami i nie miałam serca go tam zostawić :)

MYDŁO MARSYLSKIE L`OCCITANE


***
 Do TK Maxx zaglądam ostatnimi czasy tylko w poszukiwaniu mydeł - oto efekty:

MANDARYNKOWE mydło amerykańskiej firmy OLIVIA CARE


 Dla zainteresowanych - strona producenta - KLIK

***
Piękne - bo zapuszkowane mydło SCOTTISH FINE SOAPS


 

 FRANCUSKIE MYDŁA La SAVONNERIE de NYONS
 



zajrzyjcie, jakie cuda mają w ofercie - cóż za piękne puszki... KLIK

***
Uff...dobrnęłyście do końca? Jeśli tak - bardzo mi miło - dziękuję!

A co jest przedmiotem Waszego kosmetycznego uzależnienia?