Zauroczenie produktami Lush KLIK zmieniło się w mydlaną obsesję i przyznaję, że od pewnego czasu zbieram mydła. Kieruję się zapachem - to oczywiste - ale zdarza mi się kupić mydło z ciekawości, jak te w Tajlandii KLIK lub tylko dla opakowania...tak jak Scottish Fine Soaps.
Metalowe puszki są wspaniałą ozdobą, a zapachy które kryją są tak magiczne, że... żal mi ich używać - syndrom dziecka lat 80-tych ;)
Tuż przed Świętami kupiłam w TKMaxx pachnące kostki Asquith & Somerset, które odegrały rolę świątecznych ozdób - oto efekt:
Mydła Asquith & Somerset pochodzą z Wielkiej Brytanii; Wszystkie produkty tej firmy są cruelty free-nie są testowane na zwierzętach. Ich cechą jest intensywny, długo utrzymujący się zapach.
Moje mydła ważą 300 gram i kosztują około 19 złotych.
Mydło po lewej pachnie malinami i wanilią, środkowe to żurawina i figi, a po prawej mięta.
W TKMaxx podobnych mydeł jest masa - stając przed półką czuję się, jak osiołek z wiersza Aleksandra Fredry:
Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci
I to pachnie, i to nęci.
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci
I to pachnie, i to nęci.
Aż pod ciężarem ludzkich spojrzeń lub poganiających okrzyków osoby towarzyszącej - nie kończę, jak biedny osiołek i dokonuję wyboru :)
Bardzo jestem ciekawa, czy i Wy oszczędzacie pachnące kosmetyki z żalu, że się skończą?
Oj, rozumiem Cię.
OdpowiedzUsuńTeż jestem maniaczką mydeł i mam takie dylematy przy ich wyborze. I też oszczędzam zapachy. ;-)
Twój wpis o mydle oliwkowym z Aleppo skłonił mnie do wygrzebania mojego - kupionego latem - bardzo je lubię i w przeciwieństwie do innych - chętnie zmydlam ;)
UsuńJa tam nie choruje na mydloholizm ale uwielbiam te zapachy <3 co powiesz na wspólne obserwowanie ? patyskaa.blogspot.be
OdpowiedzUsuń