czwartek, 2 września 2010

Physicians Formula *Powder Palette

W moim życiu był rozdział amerykański - kilka lat temu mieszkałam w Nowym Jorku i Bostonie. Mogłabym godzinami rozwodzić się na temat, jakie było moje pierwsze wrażenie, co mnie urzekło, a co rozczarowało i pewnie kiedyś uporządkuję swoje wspomnienia na tyle, żebym mogła opisać to wszystko w "zjadliwy" sposób :)

Dziś prezentuję moją pierwszą, amerykańską, kosmetyczną miłość - Physicians Formula. Kosmetyki te odkryłam buszując wśród bogato zastawionych regałów drogerii CVS. Nie muszę chyba opisywać, co czuje młoda kobieta, która wkracza w świat kosmetyków pielęgnacyjnych, kolorowych w ilościach nie do opisania, w cenach, które wzbudzają chęć zbombardowania wszystkich sklepów kosmetycznych w kraju, z którego pochodzi, w którym panuje tak wielki luz, że spokojnie i bez wzbudzania oburzenia można usiąść sobie na podłodze i godzinami czytać składy wydrukowane na pięknych, kolorowych kartonikach.

Pierwsze chwile w CVS zmieniły się w godziny, a zakupy były kompletnie nieprzemyślane, bo wyciągałam ręce dosłownie po wszystko, co uśmiechnęło się do mnie z półki;
Przy kasie zaznałam kolejnej chwili rozkoszy - wyrobiłam sobie kartę, otrzymałam rabat i kupon rabatowy na kolejne zakupy.

Przytargałam swe kosmetyczne zdobycze do domu, gdzie naturalnie zaraz odbyło się testowanie - nakładanie, wsmarowywanie, wklepywanie :)

Moją uwagę przykuły piękne, kolorowe mozaiki-róż i puder Physicians Formula z serii Powder Palette. Kosmetyki z tej serii są bezzapachowe, niekomedogenne, beztłuszczowe, są hipoalergiczne.

Róż mieści się w pięknym pudełkiem z lusterkiem i pędzelkiem, który niestety nie przypadł mi do gustu-pewnie dlatego, że nie poświęciłam mu więcej niż jedną próbę. Do aplikacji różu używałam i nadal używam klasycznych pędzli do pudru.

Do mojego koszyka w tamtym czasie trafił najciemniejszy kolor Blushing Mocha.
Mimo tego, że jest to róż-sprawdza się również w roli bronzera.

Kosmetyk jest bardzo wydajny - potrzeba zaledwie odrobiny, by osiągnąć efekt skóry muśniętej słońcem. Podobnie do minerałów-kosmetyki PF można nakładać, jako kilka warstw, by wzmocnić kolor, czy osiągnąć większe krycie. Kolejna fantastyczna sprawa-biorąc pod uwagę, że w pracy, czy na uczelni jesteśmy średnio 6-8 godzin- w tym czasie nie ma potrzeby wykonywania poprawek-róż bardzo dobrze "trzyma się" skóry.

Kolejne kolory, które na stałe zagościły w rankingu faworytów PF to Blushing Nude i Blushing Berry. Blushing Nude to bardzo naturalny kolor, nie jest zbyt różowy, ani zbyt ciemny-pięknie prezentuje się w ciągu dnia. Z Blushing Berry problemy mogą mieć wszyscy, którzy nie opanowali jeszcze sztuki nakładania różu-można znacznie przesadzić i narazić się na zaciekawione spojrzenia ;) To dość intensywny kolor, którego trzeba nałożyć niewiele, dobrze rozetrzeć, a przede wszystkim przemyśleć kolory, w towarzystwie których ma wystąpić.


*światło dzienne, bez lampy


*sztuczne światło, bez lampy

*sztuczne światło, z lampą


Mam dość wrażliwą cerę, która w warunkach amerykańskich była podwójnie kapryśna; Wilgotność powietrza nie do wytrzymania, dieta pozostawiająca wiele do życzenia, inna woda, mało snu - to wszystko spowodowało, że musiałam wprowadzić minimalizm kosmetyczny, by wyglądać jak człowiek; Kosmetyki PF sprawiły mi nie lada niespodziankę, kiedy okazało się, że mogę malować się nimi codziennie, bez ryzyka wystąpienia podrażnień, guli, czy wysypu krostek w różnych kolorach, kształtach i wielkościach ;)

Przejdźmy do pudrów Powder Palette; Niewątpliwą zaletą jest duży wybór kolorów, które obejrzycie na stronie producenta http://www.physiciansformula.com/en-us/productdetail/hot-products/pressed-powder/02494.html

Puder mieści się w ładnym opakowaniu-z lusterkiem i puszkiem do nakładania; Można go również nakładać pędzlem, puszek jest przydatny do poprawek, czy zmatowienia twarzy w ciągu dnia. Kolory, które znam i lubię to:
mój faworyt-Creamy naturals-twarz otulona tym kosmetykiem wygląda bardzo zdrowo i naturalnie; Transculent jest bardzo delikatny, Peach to glow spełnia raczej rolę różu. Wszystkie Powder Palette dobrze matują, nie wysuszają, nie wymagają ciągłych poprawek.

*Buff




Kolejne perełki to bronzery, za którymi przepadam.
Odcienie, które znam to: Healthy Glow Bronzer, Light Bronzer i Bronzer; Ten ostatni jest bardzo ciemny-gości na mojej twarzy bardzo rzadko :) Po aplikacji należy odczekac kilka minut-kolor w tym czasie nabiera głębi.

*Bronzer



Nie znam, więc nie opiszę, a jedynie wspomnę, że w serii Powder Palette jest mozaika składająca się z bieli o zieleni; Jest to wspaniałe rozwiązanie dla osób z widocznymi, czy rozszerzonymi naczynkami, które kosmetyk ma maskować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)
Proszę nie zostawiać linków i zaproszeń.