czwartek, 24 marca 2011

Usta, usta...

Pozdrawiam Was z łóżka - dopadło mnie choróbsko.
Nie daję się jednak i walczę co sił - mleko z miodem, nalewka czosnkowa (własnej roboty),
dawki uderzeniowe witamin i minerałów - to wszystko po to, by wyrwać się ze szponów
bakterii i wirusów!

Dziś prezentacja moich ulubionych mazideł do ust.

*Codziennie w kosmetyczce*




Od lewej:
Revlon Super Lustrous - 130 Pink Whisper

Piękny, perłowy róż - wspaniale rozświetla usta.
Cała masa drobinek sprawia że wydają się pełniejsze, wilgotne... kuszące :)
W składzie znajdują się olejek aloesowy i witaminy, które zapobiegają wysuszaniu ust i rzeczywiście tak jest; Błyszczyk jest gęsty, trwały.
Nie gromadzi się w kącikach, nie tworzy brzydkiej otoczki w miejscu, w którym stykają się górna warga z dolną. Zapach przywodzi mi na myśl syrop, który przyjmowałam w dzieciństwie...
Mieści się w prostym, wygodnym i eleganckim opakowaniu.

Sweet Kisses by Jessica Simpson - Creme Brulee

Nie przepadam za błyszczykami w tubkach - ten jednak okazał się być tak dobry, że na opakowanie pozostało mi machnąć ręką.
Seria Sweet Kisses ma powiększać usta - owszem czuję lekkie mrowienie, lecz uważam, że na efekt powiększonych ust pracują tu (jak w przypadku poprzednio omawianego) połyskujące, drobinki, których błyszczyk zawiera niezliczoną ilość. W Creme Brulee drobinki są złote.
Błyszczyk słodko pachnie, jest gęsty, dobrze się rozprowadza; Nie wysusza i nie klei ust.
Trwałość kosmetyku uzależniona jest od tego, jak szybko go "zjemy":)


Seria błyszczyków sygnowana przez Jessicę Simpson jest wyjątkowo udana i stąd kolejna pozycja:

Dessert Treats Tropical by Jessica Simpson - koo-koo for coconut

Błyszczyk o oszałamiającym zapachu egzotycznych wakacji - kokos i tropikalne owoce!
Piekny, matowy kolor - który ja opiszę, jako brzoskwiniowy róż.
Na ustach wygląda świetnie - mimo, że przez delikatny kolor tylko lekko je akcentuje.
Wargi są wilgotne, wyglądają świeżo i zgodnie z nazwą linii - wakacyjnie.
Nie wysuszaja ust, nie zbiera się w kącikach i tylko z trwałością krucho, jako że zapach powoduje, że często sięgamy po błyszczyk językiem ;)

Bonne Bell Lip Lites - Cappuccino

Kolejny błyszczyk w moim ulubionym, bo prostym opakowaniu.
Po pierwsze przyjemny zapach - naturalny, słodki, intensywny zapach cappuccino z dużą ilością wanilii i cukru.
Po drugie kolor - smakowity, beżowy - bez świecących drobiazgów.
Błyszczyk jest średnio gęsty, nie klei, nie wysusza.
Tutaj jedna uwaga - jeśli macie spierzchnięte usta - nie jest to produkt, który będzie dobrze na nich wyglądał.
Znalazłam opinie, że może zbierać się w kącikach, choć sama nie mam z tym problemu.

Revlon Super Lustrous Lipstick - Pearl 634 Sparkling Cider

Producent opisuje szminkę, jako produkt z witaminami, nawilżający i wygładzający.
Kolor 634 to ciemniejszy, cielisty beż z brązowymi nutami, o perłowym wykończeniu- niestety na zdjęciach nie zdołałam uchwycić tej cielistości.
Zapachu i smaku brak, trwałość godna pochwały.
Szminka nie wysusza i nie podkreśla suchych ust (sprawdziłam!), dobrze się rozprowadza.
Klasyczne etui z okienkiem, przez który możemy podejrzeć odcień.


*Od czasu do czasu*




Od lewej:
Estee Lauder Pure Pops Lip Gloss - 1004 Pink Cupcake

Świetny, nawilżający błyszczyk do ust o kolorze bladego różu, ze złotymi, różowymi i błękitnymi drobinkami. Nadaje ustom połysk i podkreśla ich naturalną barwę.
Wyczuwam delikatny, waniliowy i odrobinę owocowy zapach - który na ustach znika. Jest gęsty, dobrze i długo (kilka godzin) trzyma się ust.
Po pewnym czasie może się kleić - to uczucie nie należy do najprzyjemniejszych - i pewnie dlatego błyszczyk nie wdrapał się na pierwsze miejsce.


Katy Perry śpiewa -
I kissed a girl and I liked it. The taste of her cherry Chapstick.

To właśnie TEN ChapStick Classic - Cherry

Amerykański balsam do ust obchodzi swoje setne urodziny.
Wszystko zaczęło się, kiedy w 1880 roku Charles Brown Fleet, farmaceuta ze stanu Virginia wpadł na pomysł stworzenia pierwszego na świecie balsamu do ust!
Fleet owinął swój ręcznie robiony balsam w cienką warstwę folii i rozpoczął lokalną sprzedaż; Niestety w tamtych czasach produkt nie przyjął się (dziwne, prawda? Wygląda na to, że Fleet urodził swój pomysł o wiele za wcześnie na owe czasy).
W 1910 roku inwestycji życia dokonał John Morton, który za jedyne pięć dolarów kupił prawa do ChapStick!
W 1930 roku amerykański artysta plastyk Frank Wright, Jr. stworzył logo, które dziś rozpoznawane jest na całym świecie.
Kolejne lata to umacnianie pozycji ChapStick nie tylko w Ameryce.
W latach osiemdziesiątych dodano do balsamu filtry przeciwsłoneczne.
Reklamowany przez znane sportsmenki, jak mistrzyni olimpijska w supergigancie z 1998 roku - Picabo Street, czy łyżwiarka Dorothy Hamill.

Tyle historii - czas na konkrety.
ChapsStick to pomadka ochronna, która doskonale sprawdzi się w trudnych warunkach atmosferycznych.
Jest bardzo wydajny, ratuje spierzchnięte i popękane usta. Natłuszcza nie obciążając.
Cherry to mój ulubieniec -ładnie pachnie i mimo powszechnej opinii o braku koloru - moje usta delikatnie barwi.

Smackers Whirly Shimmer Gloss - Strawberry

Błyszczykowy mix dwóch kolorów w klasycznym, wygodnym opakowaniu.
Kosmetyk nie jest bardzo gęsty, dobrze się nakłada, pachnie trochę chemicznie, jak na truskawkę...
Błyszczyk zawiera masło Shea, witaminę E i aloes. Nawilża, odżywia, regeneruje... a przy okazji mamy peeling gratis, gdyż połyskujące drobinki (drobiny!) są tak duże, że przy zaciskaniu, czy pocieraniu warg wyraźnie je czujemy.
Shirly Shimmer bardzo ładnie wygląda na ustach, niestety przeszkadza mi uczucie, jakbym miała usta w piachu...

Lip Smackers moisturizing s'Whirl Gloss - Berry Strawberry Twist

Zabawny, dwukolorowy (błękit z mlecznym różem) balsam w sztyfcie, o kwaskowatym zapachu porzeczek i owoców leśnych.
Bogaty w emolienty - rzeczywiście nawilża.
Tysiące perłowych drobinek rozświetla usta.
Balsam jest wydajny, nie gromadzi się w niepożądanych miejscach i poza tym, że siedzi w sztyfcie - nie ma wad.

The Body Shop Lip Gloss Dot - 04

Owocowy zapach ukryty w śliwkowym kolorze z nutami różu i czerwieni i bogatej konsystencji.
Na ustach trzyma się doskonale, daje perłowe rozświetlenie, jest mocno napigmentowany.
Nie ma wad, jeśli chodzi o pielęgnację - dobrze wygląda na ustach, którym brakuje gładkości i naprawdę nie sprawia problemów.
Szkoda, że zamknięto go w słoiczku - ta forma wydaj mi się wielce niehigieniczna.
Najlepsza aplikacja to użycie pędzelka do ust.

Lip Smacker Fruit Flavoured Lip Balm- Original Skittles Strawberry

Zgodnie z nazwą to prawdziwy skittlesowy, truskawkowy balsam w sztyfcie.
Kolejna pozycja firmy Bone Bell, która dobrze się sprawuje.
Dba o skórę ust, barwi prawie niezauważalnie, ale na tyle, by uzyskały zdrowy i soczysty wygląd.
Wad brak.

*Oddział ratunkowy*

Czas na kosmetyki, których używam rzadko - nie dlatego, że czegoś im brak, lecz dlatego, że to prawdziwe lekarstwa :)


Carmex - zawsze, kiedy usta są spierzchnięte i popękane.
ChapStick spf30 - na narty i latem. Moja rada - uważajcie, by nie dostał się do ust... To prawdziwy koszmarny i gorzki festiwal, który dość długo trwa!
DrPepper - Berries Cream i pozostałe smaki; Przepadam za nimi tak, jak za napojem Dr Pepper. Pięknie pachną i smakują. Doskonale natłuszczają usta.


*Czasem słońce, czasem deszcz*

Są dni, kiedy za nimi przepadam, są takie, kiedy nie mogę ich znieść - myślę, że jest to związane ze stanem, w jakim akurat są moje usta. A bywa różnie...



Od lewej:

Lotta Luv Reese's scented Lip Gloss

Kosmetyczna wersja amerykańskiej czekoladki nadziewanej masłem orzechowym.
Piękny i intensywny zapach czekolady i orzechów.
Balsam dobrze nawilża, na ustach trzyma się do pierwszego zlizania :)
Nie lubię opakowania - chociaż jesli kolekcjonujesz gadżety - na pewno spodoba Ci się pudełeczko (brelok) w formie ciasteczka.

Only Cosmetics Lip Gloss

nazwa koloru została starta...
Błyszczyk bardzo gęsty, lśniący, lecz bez drobinek.
Zostałby moim ideałem, gdyby nie zbierał się między wargami i nie kleił ust.
Zapachu i smaku brak - co jest według mnie zaletą i gwarancją, że nie będę go zjadać :)
Kocham go za kolor!

Smackers Snap-Gloss - Vanilla Whip

Porażka Bone Bell - chemiczny zapach i drobiny zdzierające usta.
Zalety to piękny, perłowy połysk i wygodne opakowanie.

Lip Lites Glossy Tint Balm - Sweet Sugar

Właściwie nie wiem, dlaczego ten balsam nie wylądował w dziale od czasu do czasu - bo bardzo go lubię. Pozostaje mi omyłkę zrzucić to na gorączkę :)

Minus to, jak widać nietrwały napis :)
Balsam pielęgnuje, pięknie pachnie i oplata usta jasnobeżowym blaskiem.
Polecam!

3 komentarze:

  1. Fajny zbior-preferuje podobne kolory:)Podoba mi sie ten kolor blyszczyka Only cosmetics.Zycze zdrowka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy zbiór :) zainteresowały mnie błyszczyki Revlon, słyszałam o nich wiele dobrego. Choć ja preferuję raczej szminki.
    Wracaj do zdrowia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Wam :)

    *Czarny Elfie-poluję na podobny kolor i wciąż NIC.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)
Proszę nie zostawiać linków i zaproszeń.