Blusche nie są moimi ulubieńcami, kiedy mowa o podkładach;
Róże tej firmy są godne uwagi.
Ja, skuszona kolorami na stronie Blusche, skusiłam się na pełnowymiarowe opakowania. Komentować tego nie będę, bo szkoda słów... Jeśli kiedykolwiek pójdę na psychoterapię to przede wszystkim przez moje zapędy i "napady" zakupowe.
W moich zbiorach są:
Cotton Candy Blush - chłodny róż z drobinkami
Mauvelicious Blush - bladofioletowy, lekko połyskujący
Amber Blush - bardzo jasny brąz
Róże tej firmy są godne uwagi.
Ja, skuszona kolorami na stronie Blusche, skusiłam się na pełnowymiarowe opakowania. Komentować tego nie będę, bo szkoda słów... Jeśli kiedykolwiek pójdę na psychoterapię to przede wszystkim przez moje zapędy i "napady" zakupowe.
W moich zbiorach są:
Cotton Candy Blush - chłodny róż z drobinkami
Mauvelicious Blush - bladofioletowy, lekko połyskujący
Amber Blush - bardzo jasny brąz
Raisin Blush - rudy, pomarańczowy brąz ze złotymi drobinami
Champagne Blush -połyskująca, zimna czerwień z pomarańczowymi akcentami
te dwa z lewej... sliczne kolory... takie moje :)
OdpowiedzUsuńps. zrobilam kartkowy test kremow BB :)
już lecę obejrzeć :)
OdpowiedzUsuń