środa, 2 marca 2011

Blusche - róże

Blusche nie są moimi ulubieńcami, kiedy mowa o podkładach;
Róże tej firmy są godne uwagi.
Ja, skuszona kolorami na stronie Blusche, skusiłam się na pełnowymiarowe opakowania. Komentować tego nie będę, bo szkoda słów... Jeśli kiedykolwiek pójdę na psychoterapię to przede wszystkim przez moje zapędy i "napady" zakupowe.

W moich zbiorach są:

Cotton Candy Blush - chłodny róż z drobinkami
Mauvelicious Blush - bladofioletowy, lekko połyskujący
Amber Blush - bardzo jasny brąz
Raisin Blush - rudy, pomarańczowy brąz ze złotymi drobinami
Champagne Blush -połyskująca, zimna czerwień z pomarańczowymi akcentami












Cieszę się, że wczorajszy dzień przywitał mnie słońcem - dzięki temu będziecie mogły dojrzeć, który róż i w jakiej ilości zawiera w sobie połyskujące drobinki.

Na zdjęciach od lewej - Cotton Candy, Mauvelicious, Amber, Raisin, Champagne








2 komentarze:

  1. te dwa z lewej... sliczne kolory... takie moje :)


    ps. zrobilam kartkowy test kremow BB :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)
Proszę nie zostawiać linków i zaproszeń.